HOŁUBLA

ZDJ. ARCHIWALNE

AKTUALNOŚCI

tam gdzie jest nasz dom

Hołubla nasz dom

HOŁUBLA

Hołubla historia

Czytaj dalej ...

OSOBY DUCHOWNE z HOŁUBLI


Chcesz poznać osoby duchowne z naszej Parafii, począwszy od
1921 r. - sam zobacz ...

Czytaj dalej ...

"ŚWIĘTY" SPÓR O CHORĄGIEW


„… a pokój wtedy będzie prawdziwy, gdy obejmie nie tylko narody, ale i gminy i miejscowości … „

Czytaj dalej ...

OGŁOSZENIA PARAFII HOŁUBLA

Czytaj dalej ...

OPIS OBRAZU MATKI BOSKIEJ POCIESZENIA Z HOŁUBLI

Czytaj dalej ...

RENOWACJA OBRAZU MATKI BOSKIEJ POCIESZENIA Z HOŁUBLI

Czytaj dalej ...

Zobacz nasz przepiękny Kościół korzystając z wirtualnego zwiedzania. 

WIRTUALNA WYCIECZKA PO KOŚCIELE W HOŁUBLI

Czytaj dalej ...

Aktualne dane o parafii Hołubla takie jak liczba parafian, odpusty, godziny Mszy św.

AKTUALNE DANE O PARAFII

Czytaj dalej ...

Południową ścianę prezbiterium kościoła parafialnego pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Hołubli na Podlasiu wypełnia monumentalny fresk (9 x 4,8 m) z niezwykle oryginalnym przedstawieniem Chrystusa Miłosiernego. 

Czytaj dalej ...

CHRYTUS MIŁOSIERNY

"DOKTOR" MARCINEK


W okresie międzywojennym ktokolwiek wspominał Hołublę, zaraz kojarzył najbardziej znaną osobę, która w dziejach tej wsi zajmuje poczesne miejsce, otoczone jakby legendą.

Sprawdź dodatkowo ...

Parafianie chociaż zbici i pokaleczeni powrotnie stają przed drzwiami swej świątyni, zasłaniając ją od sprofanowania. Na wściekły rozkaz naczelnika strażnicy poczęli bić i męczyć ludzi, a gdy oni pokrwawieni i prawie bez duszy legli na cmentarzu swojej cerkwi, wtedy strażnicy za nogi powyciągali ich na drogę, na śnieg, wnosząc już bez przeszkody swoje religijne przybory i ozdoby. Leżącym ledwie żywym Kaliński nadal groził:
„ Ja mam ze sobą moich apostołów Kozaków. Jak oni wam do czysta poobierają kości, wtedy poznacie, czem jest wasza unicka religia i czy ona z waszym papieżem potrafi was obronić …”.
Na drugi dzień naczelnik zajął się spisywaniem urzędowych protokołów i wszystkich 19 gospodarzy skazał na kontrybucje. Następnie grabił bydło, owce i gospodarskie sprzęty włościan i kazał je sprzedawać w Siedlcach Żydom za bezcen.
W 1875 roku Kaliński ponownie przybył do Hołubli, zwołał wszystkich parafian i kazał podpisać się na utwierdzenie prawosławia, pytając czy będą chodzić do cerkwi i chrzcić swoje dzieci po prawosławnemu. Garstka parafian odpowiedziała, że oni mają religię utwierdzoną przez Chrystusa, która do zbawienia prowadzi bez żadnego innego dodatku, byleby człowiek tylko sam jej nie złamał odstępstwem i złymi uczynkami. Więc jeżeli ich religia jest dla nich najlepszą, nie myślą innej przyjmować i na nią się podpisywać.
Wtedy Kaliński polecił zostawić 100 Kozaków na kwaterach w tych 19 gospodarstwach i nakazał składać na utrzymanie Kozaka codziennie pół rubla albo go dobrze utrzymać, dla konia zaś kozackiego dostarczać 6 garncy owsa i siana ile będzie potrzeba.
Dla parafian było to działanie, któremu nie mogli podołać. Postój kozacki trwał przeszło miesiąc i co tydzień naczelnik zjeżdżał przekonać się, czy parafianie hołubscy zapragną już przyjąć prawosławie. Gospodarze byli zmuszeni kryć się w chlewkach razem z dziećmi i to wśród ciężkich mrozów niż mieszkać pod jednym dachem z dzikimi, wyuzdanymi i pijanymi Kozakami. Po sześciu tygodniach takiego postoju stu Kozaków na karku 19 gospodarzy i po zupełnym ich zniszczeniu materialnym, przybył znowu naczelnik do Hołubli i nakazał parafianom zebrać się pod figurką murowaną, stojąca za wsią przy tzw. „krzyżowej drodze”.
Parafianie otoczyli figurę dookoła i padłszy na kolana modlili się gorąco, by Bóg w cierpieniach ich umacniał. Podszedł naczelnik do ludu i zapytał, czy się już namyślili przyjąć prawosławie. Unici mieli odpowiedzieć:
„Wielmożny Panie naczelniku – odpowiedzieli wskazując na figurę – Ten Chrystus utwierdził swoją wiarę na św. Piotrze i jego następcach papieżach. Tej wiary nie odstąpimy, a przy tym krzyżu dziś nabraliśmy utwierdzenie znieść wszystko, co rozkażesz. Możesz, wielmożny Panie, kazać Kozakom obłożyć nas drzewem wokoło tej figury i tak wysoko, jak ten krzyż, i zapalić go, a chętnie przy krzyżu wyzioniemy ducha, lecz odszczepieństwa nie przyjmiemy”.

 

Przez 6 dni Kaliński męczył fizycznie Unitów hołublańskich, bijąc i znieważając. Unici w końcu już nie odpowiadali, lecz z płaczem klękali przy figurze i w głos modlili się do Chrystusa. Nie mieściło się w głowie Kalińskiemu, że taka „parszywa wioska” – jak ją nazywał – taki zawzięty opór stawić mogła. Próbował jeszcze pędzić ludzi boso po śniegu, rękami zbierać śnieg z ogrodów i sypać na drogę, nie zaprzestając przy tym bicia. Byli tacy wyznawcy, którzy w ciągu dwóch dni dostali po 400 nahajek i w istocie naczelnik dotrzymał słowa: ciało męczenników odpadało od kości.
W tym samym roku zabrano z Hołubli wszystkich mężczyzn do więzienia siedleckiego, a kobiety musiały pędzić do lasu i rąbać drzewo pod kotły kozackie, to znowu kopać zamarzniętą ziemię. Wreszcie kazał je wszystkie bić i katować, sądząc, że słabe kobiety pozbawione przykładu i zachęty ze strony mężczyzn, jeżeli same nawet nie przyjmą prawosławia, to dzieci swoich nie obronią przed chrztem schizmatyckim.
Kobiety walczyły na wszelkie możliwe sposoby: zamykały się w chatach, właziły do pieców chlebowych, polewały wrzątkiem oprawców. Wśród kobiet, które bohatersko walczyły do ostatnich sił były:
Apolonia Lis, Barbara Chodowiec, Marianna Chodowiec, Józefa Wojciuk, Joanna Wojciuk.
Wśród tych barbarzyńskich scen powtarzających się na Unitach, umierali dorośli wycieńczeni nędzą, głodem i tyranią schizmy, a cóż mówić o dzieciach unickich, zwłaszcza niemowlętach, pozbawionych nie tylko pokarmu matki, ale nawet kawałka chleba rozmiękczonego wodą. Dużo zmarło, tylko nikt ich nie zaliczał do męczenników i zapisał do pamięci.
Prawie wszyscy mężczyźni z Hołubli zostali wywiezieni w głąb Rosji, większość na Syberię. Śmiercią męczeńską zmarli:
Jan Łopaciuk, Teodor Wojciuk, Mikołaj Klioniuk, Jan Lis, Paweł Wilgórski, Paweł Chodowiec, Michał Andrzejuk, Jakub Jerominiak, Stefan Karabin, Karol Radczuk, Wawrzyniec Łopaciuk, Wincenty Chodowiec, Paweł Chodowiec, Jan Borsuk, Jan Chodowiec, Mateusz Chodowiec, Józef Ogrodniczuk, Andrzej Klimiuk, Jan Klimiuk, Piotr Zabuski, Mateusz Chodowiec, Wawrzyniec Wojciuk, Marcin Wojciuk, Tomasz Szelech, Konstanty Szelech, Jan Trochimiuk, Szymon Jaszczuk, Piotr Wołosiuk, Jan Bokowiec, Kazimierz Chodowiec, Jan Ogrodniczuk.
Z wywiezionych 19 znalazło się w guberni Chersońskiej, przy ujściu Dniepru do Morza Czarnego. W większości zmarli w nędzy na wygnaniu. Do kraju powróciło 7 po 30 latach wygnania. Najdłużej żył w Hołubli męczennik Piotr Zabuski.
W dniu 11 kwietnia 1930 r. (mając 96 lat) zmarł męczennik unicki Piotr Zabuski. Pochowany został na cmentarzu parafialnym w Hołubli. Uroczysty pogrzeb zgromadził tłumy ludzi z okolicznych wsi. Zmarły był odznaczony wysokimi odznaczeniami państwowymi: Krzyżem Kawalerskim „Polonia Restituta” oraz papieskim „Pro Ecclesia d Pontifice” (odznaczony 04 września 1927 r. w Kodniu).

Cerkiew w Hołubli od początku stała się centrum religijnym szerokiego regionu Podlasia ze względu na znajdujący się w niej obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem, od dawna łaskami słynący. Po zawarciu unii było to centrum nie tylko dla Unitów, ale jednakowo i dla ludności obrządku łacińskiego. Zapewne sprowadzony on został ze Wschodu, przez księcia Sapiehę i umieszczony w cerkwi w 1545 roku. Jest to obraz o wymiarach 120 x 80 centymetrów, malowany na desce mocno nasyconej żywicą, dzięki czemu powstał w dobrym stanie przez kilka stuleci. Wizerunek przedstawia Matkę Bożą z Dzieciątkiem na lewej ręce. Twórca jest nieznany, zdradza bowiem cechy malarstwa bizantyjskiego, uznany za wysoko artystyczny.

 

MARTYROLOGIUM czyli MĘCZEŃSTWO UNITÓW

Po zawarciu Unii Brzeskiej w 1596 r. na terenie Podlasia żyła obok siebie ludność polska i rusińska już jednakowo katolicka, chociaż dwóch obrządków: łacińskiego i greckiego w języku słowiańskim. Rusini i Polacy żyli ze sobą w doskonałej zgodzie i miłości, we wspólnej religii katolickiej.
Największym wrogiem Unii od samego początku była Moskwa: patriarcha głoszący się głową całego kościoła ruskiego, a następnie car moskiewski, czy też później rosyjski, który uważał siebie za władcę Wszech-Rusi. Najpierw wpływali na dyzunitów w Polsce, aby zwalczali Unię, przeciwko której pobudzili też Kozaków zaporoskich. Zaznaczyło się to już po pierwszym rozbiorze, gdy ziemie północno-wschodnie białoruskie znalazły się pod ich władzą, caryca Katarzyna II natychmiast ogłosiła zniesienie Unii i zaczęło się prześladowanie, w którym między innymi całe wsie unickie nakazała przesiedlić w głąb Rosji, aż na Syberię.
Parafia Hołubla była bardzo nieliczna, miała zaledwie 200 dusz unickich, właściwie obejmowała tylko jedną wioskę – 26 gospodarzy, z których 7 domów było łacińskich, więc pozostaje 19 domów i rodzin unickich.
W 1867 r. przybył do Hołubli naczelnik powiatu siedleckiego, pułkownik Kaliński ze strażnikami, wójtem i pisarzami, aby wynieść organy cerkiewne. Unici z Hołubli próbowali stawić czoła reformatorom religijnym, lecz 19 rodzin nie mogło stawić znaczącego oporu.
W listopadzie 1872 roku, po wyrestaurowaniu cerkwi przez rząd, przybyła nowa ekspedycja, aby tym razem wyrzucić ołtarze, obrazy, chorągwie, a przywieziono nowe, prawosławne prestoły i różne ikony. Parafianie widząc to uradzili przedsięwziąć możliwe środki, w celu niedopuszczenia, aby tymi nowościami skalano świętość ich cerkwi. Na ten opór ostro zareagował pułkownik Kaliński, słowami:
„Wszystko to jest polskie i buntownicze, kto śmie upominać się za to, ten się buntuje przeciw carowi, a więc godzien będzie kary”.
Hołublanie po naradzie zamilkli, ale jak tylko naczelnik ze strażnikami odjechał, pownosili wszystkie wyrzucone przedmioty do cerkwi. Kaliński przyjechał wtedy powtórnie do Hołubli ze strażnikami, Kozakami i całą gminną kancelarią i otworzywszy cerkiew rozkazał wszystko nie wynosić, ale wyrzucać, nie szczędząc przy tym w samej cerkwi obelg i zniewag w odniesieniu do świętości. Wtedy parafianie, wszyscy 19 gospodarzy, stanęli u drzwi cerkwi i nie pozwalali, aby w ich obecności bezczeszczono ołtarze i obrazy i urągano ich wierze.
Na rozkaz Kalińskiego, strażnicy i Kozacy zaczęli bić unitów, używając pałaszów i nahajek. Sam naczelnik rzuciwszy się pomiędzy lud z drewnem w ręku począł go rozbijać i kaleczyć po głowach. Za przykładem naczelnika strażnicy z Kozakami rozgromili parafian i każdego na rozkaz swojego wodza przed cerkwią kładli i bili. Wyrzuciwszy z cerkwi parafian i wszystkie ich świętości poczęli wnosić swoje prestoły i ikony.

 

Informacje zaczerpnięto z kroniki PARAFII HOŁUBLA, tom I i II,
autorzy:
ks. Stanisław Byczyński - tom I
ks. Mieczysław Szuciak - tom II
Materiały w wersji oryginalnej, z zachowaniem oryginalnej pisowni.

Bratanica Piotra Zabuskiego, Anna c. Konstantego i Katarzyny z d. Wojciuk I voto Protasiuk II voto Klimek pozwoliła Stefanowi Chodowcowi (twórca Kroniki OSP Hołubla, patrz w zakładce Straż Pożarna) wejść na strych i tam odnalazł on kostur z jałowca syberyjskiego, z którym wrócił z zesłania Piotr Zabuski, brat Konstantego.
Stefan Chodowiec przekazał kostur do kościoła, który został zamieszczony przy głównym obrazie Matki Bożej Pocieszenia w Hołubli.

II WOJNA ŚWIATOWA I BUDOWA NOWEGO KOŚCIOŁA

Największa bolączką parafii Hołubla od początku jej wznowienia w 1921 r. był kościół. Był on niestety bardzo zniszczony, pomimo wielu renowacji i starań odbudowy mieszkańców. Parafianie zdawali sobie sprawę, że najlepszym rozwiązaniem byłaby budowa nowej świątyni, ale z budowa takiego obiektu z własnych środków była niemożliwa.
Ks. Noyszewski w piśmie do Kurii napisał, że w Hołubli powstał projekt budowy nowej świątyni z pustaków cementowych. Projekt był piękny, lecz bardzo kosztowny, a oczekiwanie na pomoc od rządu nie przynosiła rezultatów. W latach 30-tych szeroko rozpowszechniła się przepowiednia Marcinka-miejscowego „widzącego” o kościele w Hołubli, który powstanie z gruzów siedleckich, lecz nie brano jej poważnie, a powtarzano jedynie jako ciekawostkę… (historię Marcinka opisano w oddzielnej zakładce).
Gdy cały świat zapłonął ogniem wojny, grzebiąc tysiące swych mieszkańców, Hołubla zbudowała nowy kościół, spełniając przepowiednię Marcinka !
1 września 1939 r. przybył do Hołubli nowy proboszcz – 33 letni, energiczny ks. Stanisław Pielasa, który przybył jako wikariusz parafii Górzno k/Garwolina. Zapewne wiele razy słyszał o Marcinku z Hołubli, ale prawdopodobnie teraz usłyszał o Jego przepowiedni dotyczącej budowy kościoła.
W październiku 1939 r. zwołał zebranie całej parafii, następnie wybrano komitet budowy kościoła w składzie:
Teodor Dmowski, Bolesław Czerski, Józef Wysokiński-Czubaki, Hipolit Sikorski, Andrzej Sikorski-Uziębły, Wincenty Krawczuk, Józef Iwański, Jan Karabin s. Adama, Stanisław Ogrodniczuk, Andrzej Zieniuk, Franciszek Chodowiec-sołtys, Paweł Grubala, Kazimierz Oszczepaliński, Roch Grubala, Franciszek Biblis, Alfred Łopaciuk, Florian Weis-kierownik szkoły, inż. arch. Jan Pawlikowski, inż. arch. Kajzer.
Członek tegoż komitetu Stanisław Ogrodniczuk dobrze znał p. Tomczaka – właściciela największego w Siedlcach sklepu kolonialnego (drugi był sklep Paciorkowskich na ulicy Długiej). Pan Tomczak po zajęciu Siedlec przez Niemców miał z nimi przykładne stosunki (z racji handlu). Skontaktowano p. Tomczaka z ks. Pielasą i sprawa zaczęła nabierać rozmachu.
Miasto Siedlce jako dzielnica powiatu weszło do dystryktu warszawskiego. Władzę 20 października 1939 r. przejął komisaryczny starosta Bolesław Wilamowski (rządził 7 dni), a za nim dr Friedrich Gercke. Pan Tomczak poprzez starostę Gercke załatwił, że zawodowa Straż Pożarna w Siedlcach zburzyła zniszczony przez bomby budynek Kasy Chorych, który ks. Stanisław Pielasa zakupił od starosty.
Już w listopadzie 1939 r. mieszkańcy Hołubli, Uziąb, Stasina i Czubaków codziennie po 20-30 furmanek (wozy kute żelazem, w zimie sanie) przywozili cegłę do Hołubli. Każdorazowo, codziennie w transporcie cegły brał udział na trasie Siedlce-Hołubla ks. Pielasa, który posiadał dokument wystawiony przez dr Friedricha Gercke zezwalający na transport cegły. Przez okres 1939/1940 i wczesnej wiosny cegła na budowę kościoła została przywieziona do Hołubli na plac budowy. Kobiety, dzieci, młodzież całą zimę czyścili cegłę. Wapno było przygotowane, zalasowane w dołach. Wapno w 1930 r. zakupił ks. Jan Nojszewski, gdyż zamierzał budować nowy kościół z pustaków betonowych, lecz Kuria w Siedlcach nie wyraziła na to zgody. Wiosną 1940 r. przystąpiono do budowy.
Inż. arch. Jan Pawlikowski wraz z inż. arch. Kajzerem sporządzili projekt budynku. Projekt przesłano do Kurii Diecezjalnej w Siedlcach celem zatwierdzenia. Kuria zaakceptowała projekt. W czerwcu ruszyły prace budowlane. Najpierw wykopy pod fundamenty. Wszystko wykonywane było ręcznie. Codziennie przychodziło po kilkadziesiąt osób do pracy. Na fundamencie cokół na wysokości około metra z kamienia łupanego. Z pól przywożono potężne głazy. Kamień łupano na miejscu. Prace te wykonywali: Józef Iwański i Marian Jurek. Specjalnymi stalowymi dłutami wybijali w kamieniu na jednej linii otwory co 5-7 cm, wkładali dwie blachy i pomiędzy blachy wbijali stalowe kliny młotem.
Na cokole ułożono mury z cegły. Cegły podawano ręcznie. Na wysokości cegły wnoszono po rusztowaniach na specjalnych noszach plecakowych, aż do wysokości 13,5 m. Nad całością budowy czuwali inżynierowie Pawlikowski i Kajzer, zaś kierownikiem budowy był inż. Blok z Warszawy. Murarzami byli: Niedźwiedź z Mordów, Bajer i osoby z Hołubli.
Rzeźby w kamieniu wykonywali Chaberski z Siedlec oraz Kosiński z Warszawy.
Podczas budowy, stary drewniany kościół był czynny i odprawiano w nim nabożeństwa. Zbudowano sklepienie (strop), wykonano więźbę dachową, pokryto blachą, którą załatwił u starosty Gercke p. Tomczak. Należy pamiętać, że Niemcy prowadzili wojnę, blacha byłą towarem reglamentowanym. Pokrycie dachu, a także wieże wykonali Żydzi. Kiedy kościół był w stanie surowym wówczas przystąpiono do rozbiórki starego kościółka. Modrzewiowe bale zakupił Stańczuk z kol. Strusy. Kościół został przeniesiony do Golic, omurowany pustakami, funkcjonuje do dzisiaj jako dom mieszkalny.
Budowa kościoła postępowała naprawdę bardzo szybko, w pracę zaangażowani byli wszyscy mieszkańcy, zarówno mężczyźni jak i kobiety z dziećmi. Środki na budowę kościoła czerpano głównie od samych parafian, od ofiarodawców, z każdej możliwej strony.
W ciągu dwóch lat kościół w Hołubli był „gotowy”, należy pamiętać, że mówimy o samej konstrukcji budynku, należało jeszcze urządzić wystrój, wnętrza, wszelki sprzęt kościelny.
Dnia 15 września 1946 roku odbyła się konsekracja kościoła, której dokonał nowy Biskup Podlaski Ignacy Świrski. Była to pierwsza konsekracja kościoła po wojnie w całej diecezji, a także pierwsza dokonana przez tegoż Biskupa.
 

WYSTRÓJ I WYPOSAŻENIE

To co zostało wykonane widać do dnia dzisiejszego. Niestety nie mamy informacji o nazwiskach wykonawców wnętrza kościelnego. Zaangażowani byli przecież i posadzkarze, i sztokatorzy, i rzeźbiarze, i malarze, i to nie byle jakiej miary, lecz fachowcy i artyści wysokiej klasy. Jedynie w tygodniku „Zorza” w cyklu „sanktuaria Maryjne” w notatce o Hołubli zawarta jest informacja, że polichromia została zaprojektowana przez znanego w okresie międzywojennym malarza Felicjana Kowarskiego, malowidła na sklepieniu wykonane przez Zofię Iwicką i Teofila Kuźmowicza z Warszawy.
Na szczególną uwagę zasługuje mozaikowa posadzka, ułożona z różnobarwnej terakoty o wym. 2x2 cm. Projektanci rysowali najpierw kolorystyczne wzory i tworzyli szablony, a następnie układano całość.

• Kościół powstał na miejscu dawnego pounickiego. Jest zorientowany na wschód.
• Kościół murowany z cegły, w stylu romańskim mieszanym.
• Wymiary:
Długość – 26 m;
Szerokość – 12 m;
Wysokość wewnątrz w najwyższym punkcie – 13,35 m;
Cokół ok. 1m.
• Dwie wieże całkowicie włączone w konstrukcję budowli, niskie, niewiele wystające ponad dach. Pośrodku na szczycie figura Niepokalanej. Dach kryty blachą. Fronton zdobi duże okno witrażowe, w którym wyodrębnione drzwi prowadzą z chóru na obszerny balkon zabezpieczony żelazną balustradą. Wsparty na murowanych kolumnach tworzy podcienie – ganek przed głównym wejściem. W prawej wieży zawieszono dwa dzwony.
• Ołtarz główny wykonany z dębowego drewna, w kolorze brązu, Mansa marmurowa, tabernakulum pancerne, ogniotrwałe, obudowane drewnem. Drzwiczki z blachy miedzianej, pięknie zdobione we wzory geometryczne. Nad nim tron z baldachimem drewnianym rzeźbionym, wewnątrz duży krzyż ołtarzowy, z widniejącą na złotym tle dużą figurą Ukrzyżowanego. Wyżej obraz Matki Boskiej Hołublańskiej, z Dzieciątkiem na ręku, okryty srebrną, częściowo pozłacaną sukienką, umieszczoną podczas odpustu Narodzenia Matki Bożej w 1929 r.
• Obraz Matki Bożej zasłaniany jest obrazem św. Jacka Odrowąża, w dominikańskim stroju, trzymającego w prawej ręce puszkę, w lewej dużą figurę Matki Bożej (obraz ma swoją historię – namalował go artysta Kokoszko z Warszawy w 1943 r. – kiedy artysta spał w jednym pokoju jakiś głos go zawołał, więc Kokoszko poszedł do drugiego pokoju, tam gdzie stał obraz myśląc, że ktoś po niego przyszedł. Zaledwie znalazł się za drzwiami, gdy w dom uderzył pocisk czy też spadła bomba i poprzedni pokój całkowicie został zburzony).
• Za wielkim ołtarzem jest ryty w drzewie obraz przedstawiający obecny kościół w budowie, wokoło kościoła pracują artyści, majstrzy i robotnicy, na tle kościoła stoi jego budowniczy ks. Pielasa, a stojący obok bp Czesław Sokołowski błogosławi pracy.

Krzyż ten „choleryczny”, przy którym odbywało się straszne męczeństwo Unitów w Hołubli, był przez ludność czczony jako świętość.

„Cała wieś mi potwierdzała” – pisze we wspomnieniach ks. Kotyłło – jako prawdę, że przy tym krzyżu były cudowne uzdrowienia.

Co przecierpieli, co przeżyli – tylko w części zostało przedstawione w tej historii, nikt bowiem nie pisał dla pamięci, wspomnienia zaś są tylko fragmentaryczne.
W Hołubli pop prawosławny był obsadzany od samego początku, będąc na usługach naczelnika Kalińskiego. Kiedy „upornych” wywieziono na wygnanie, oczekiwał, że następne pokolenia powoli nawykną. Czekał na próżno, nikt dobrowolnie do cerkwii nie przychodził. Ostatecznie czując się niepewny, przeniósł się do Czołomyj, ta wioska uchodziła bowiem za najbardziej sprawosławioną. Obok unitów częściowo cierpieli także łacinnicy. Kościół w pobliskiej Paprotni został zamknięty, a parafię przyłączono do Wyroząb.
W kwietniu 1905 roku car Mikołaj II przyciśnięty niepowodzeniami w wojnie japońskiej i sytuacją polityczną w państwie, wydał słynny „ukaz tolerancyjny”, znoszący przymus wyznawania prawosławia. Unici z Hołubli zgłaszali się do Wyroząb. Wprawdzie po „ukazie” kościół w Paprotni został otwarty, ale nie można było oficjalnie wznowić parafii. Cała Hołubla należała do parafii Wyrozęby, aż do czasu otwarcia swego kościoła.
Tak Hołubla weszła w nowe czasy. Jeszcze kilkanaście lat, a wojna światowa przyniosła dalsze zmiany dla całego kraju, a po ucieczce Moskali w 1916 roku cerkiew unicka, sprofanowana prawosławiem, wznowiona została jako kościół rzymsko – katolicki i wznowiona także została starodawna parafia Hołubla.

 

I WOJNA ŚWIATOWA

Wielkie zmiany przyniosła Hołubli I wojna światowa. W 1915 roku Rosjanie wycofali się na wschód, a wraz z wojskiem duchowieństwo prawosławne. Cerkiew przez dwa lata była zamknięta. I oto mieszkańcy Hołubli jako pierwsi na Podlasiu podjęli starania u władz niemieckich, okupacyjnych o oddanie cerkwi na kościół. I osiągnęli to. Kuria Biskupia w Lublinie otrzymała pismo:
 

Cesarsko – Niemiecki Naczelnik powiatu
N-o 8347 Siedlce dn. 24 września 1917.

Dotychczasowa prawosławna cerkiew w Hołubli tymczasowo aż do zawarcia pokoju ma być oddana na użytek rzymsko-katolickiej ludności wsi Hołubla i przyłączona do parafii w Paprotnej jako kościół filialny.
W imieniu p. Szefa Administracyi przy jenerał – Gubernatorze Warszawskim przesyłam w załączeniu projekt umowy oddania, który proszę wykonać.
Naczelnik powiatu
D. Hannsbach

Kuria Biskupia zleca Dziekanowi Dekanatu Siedleckiego, aby zbadał i nadesłał raport „o historyi całej tej sprawy …”. Sprawa nie była długo wyjaśniana, ponieważ Kuria otrzymała ponowne zapytanie od Naczelnika powiatu Hannsbacha.
Wskutek ponownego zapytania Kuria ponownie wzywa ks. Dziekana, aby pospieszył na odezwę zapytania Cesarsko-Niemieckiego Naczelnika Powiatu Siedleckiego. Odpowiedź nadeszła z datą 8 kwietnia 1918 roku, N-o 51. W piśmie ks. Dziekan Józef del Campo Scipio przedstawia sytuację cerkwi prawosławnej we wsi Hołubla, która ma zostać oddana w ręce katolickiej ludności wioski. Ponadto ks. Dziekan pisze:
[…] mieszkańcy ci do Wiary św. w swoim czasie b. wiele wycierpieli – w zupełności zasługują na to, ażeby kościółek ten, po uprzednim go poświęceniu, został tymczasowo choćby oddany pod zarząd proboszcza parafii Paprotnia, jako drugi kościół w parafii […].
W listopadzie 1918 r. zaczęła urzędowanie Kuria Biskupia Siedlecka. Dnia 3 grudnia otrzymała pismo niedatowane od mieszkańców Hołubli, przygotowane przez kogoś wykształconego w pisaniu próśb i podań.
Pisownia oryginalna …

Do Jego Ekscelenyi Księdza Biskupa
Diecezyi Podlaskiey
Prośba parafjan Hołubli – dekanatu sokołowskiego

My niżej podpisani parafjanie Hołubli najpokorniej prosimy Waszą Ekscelencyie o wskrzeszenie naszej parafii istniejącej kiedyś samodzielnie – a dziś przydzielonej do parafii Wyrozęby.
W czasie prześladowania ojców i dziadów naszych przez rząd rosyjski – zabrano nam kościół na cerkiew – nas zaś powierzono pieczy pasterskiej ks. Proboszczowi parafii Wyrozęby. Dziś zaś – kiedy jutrzenka wolności religijnej zabłysnęła nam – pragniemy należeć do swej parafii i takową mieć samodzielną – a Waszą Ekscelencye błągamy o odłączenie nas od parafii Wyrozęby – wskrzeszenie parafii naszej – naznaczenie nam kapłana – dla którego zapewniamy utrzymanie i dla którego parafia nasza ma 45 mórg ziemi kościelnej.
Nadomiar tego błagamy Waszą Ekscelencye o naznaczenie i przysłanie nam proboszcza Ks. W. Wóycika – wikariusza z Łukowa.

Dalej pisane inną ręką, niewprawną, nie znającą właściwej pisowni:
Mi niżeyj podpisani zarząd Kościołą Chołubli Parafi starozitnej błagamy Wasą Ekselenczie W imieni czałej Parafi o Wskrzeszenie nam parafi.
Jan Iwański, Leopolt Podniesiński, Wawrziniec Zabuski, Stanisław Hardejewski,

Na marginesie znajdowała się własnoręczna nota biskupia:
Ks. Dziekan Siedlecki uda się do Hołubli i sprawdzi na miejscu:
Które wsie pragną wytworzyć nową parafię w Hołubli;
Ile osób z każdej wsi pragnie wytworzyć nową parafię;
Jakie jest proponowane utrzymanie dla nowego proboszcza;
Jakie jest zdanie proboszcza parafii Wyrozęby;
Wreszcie wyrazi swa opinię.

3.XII.1918 r.

/-/ +Henryk bp

Dziekan siedlecki ks. Józef Kobyliński szybko wykonał polecenie Kurii, bo już 12 grudnia przybył do Hołubli wykonać swoje zadania. W piśmie do Kurii ks. Kobyliński napisał, że nową parafię w Hołubli chcą stworzyć tylko sami mieszkańcy tej wsi, choć oświadczyli, że mają się również przyłączyć Uziębły i Krynki z parafii Paprotnia oraz folwark Stasin z parafii Mordy, jednak nie wiadomo czy one się na to zgadzają, gdyż na ogłoszone zebranie nikt z tamtejszych mieszkańców się nie stawił. Ks. Kobyliński oświadczył, że biorąc pod uwagę tylko 600 dusz jakie miałaby liczyć nowa parafia Hołubla, odrestaurowany kościół, lecz bez plebanii i wszelkich aparatów kościelnych oraz bliska odległość od parafii Paprotnia stawia pod znakiem zapytania jej powstanie. Proponuje, aby ks. Proboszcz z Paprotni ks. Górski dla zadowolenia mieszkańców wsi Hołubla co niedziela odprawił nabożeństwo we wsi Hołubla. Ks. Kobyliński wraz ze swoim sprawozdaniem złożył do Kurii także pismo z prośbą mieszkańców wsi Uziębły o przyłączenie ich do nowej parafii. Pismo było napisane bardzo niewprawną ręką, tutaj w formie poprawnej:
My mieszkańcy wsi Uziębły zebraliśmy się na schodzie u sołtysa Teofila Nasiłowskiego, my prosimy Waszą Ekscelencję, abyśmy należeli do parafii Hołubla, my to własnoręcznie się podpisujemy.

Na wieść o próbach powstania parafii Hołubla odezwali się także mieszkańcy kolonii Czubaki i Nowe Doliwie parafii Mordy z prośbą o przyłączenie ich do nowo powstającej parafii, którzy również wysłali pismo do Kurii.
Wobec takiej postawy mieszkańców wsi Hołubli, Uziębłów, Doliwia i Czubaków, Biskup wydaje zarządzenie N. 108 z dnia 19 grudnia 1918 r. adresowane do proboszcza parafii Paprotnia, które ma odczytać w najbliższą niedzielę po otrzymaniu tegoż polecenia.
W piśmie biskup oświadcza, że przychyla się do prośby mieszkańców i pragnie urządzić parafię w Hołubli, a tymczasowo poleca proboszczowi parafii Paprotnia odprawianie nabożeństw w każdą niedzielę o godz. 9 i w każde święta. Informuje także, że jak najszybciej będzie to możliwe przyjedzie do Hołubli, aby osobiście ogłosić powstanie nowej parafii.

Wyglądało to zbyt pięknie, aby wszyscy mieszkańcy Hołubli i sąsiednich wiosek pragnęli mieć parafię.
I oto w aktach znajduje się sprzeciw części ludności wsi Hołubla:

/-/ Siedlce, dnia 18 marca 1919

/-/ Do Kancelarii Biskupiej w Siedlcach

Mieszkańcy wsi Chołubla,
Gm. Krześlin, pow. Siedleckiego

My, drogostronnie podpisani mieszkańcy wsi Chołubla, prosimy niniejszym pokornie, o przyłączenie nas do parafii Paprotna, do której należymy z dawien dawna, ponieważ do Paprotnej mamy tylko dwie wiorsty.
Ci Gospodarze chco należyć do Parachfij Paprocki zewsi Hołubla.
Tomasz Chodowiec, Jan Szelech, Maryjanna Szelech, Paweł Grubala, Wojciech Chodowiec, Julian Chodowiec, Władysław Łopaciuk, Szymon Chodowiec, Michał Chodowiec, Jan Jascuk, Andrzej Jascuk, Wawrzuniec Hodowiec, Antoni Kondraciuk, Andrzej Klimczuk, Paweł Chodowiec, Stanisłąw Kondraciuk, Jan Chodowiec, Aleksandra Aiecki /?/, Andrzej Koricynski, Jan Łopaciuk, Antoni Major, Marcin Major, Ignacy Pacholski, Józef Chodowiec, Andrzej Chodowiec, Juljan Stanczik, Piotr Chodowiec.

Co było powodem tego przeciwnego stanowiska? Nie wiadomo, być może mieszkańcy ci pochodzili z rodzin łacińskich od dawna, może też obawiali się ciężarów związanych z budową nowych budynków ???
Mieszkańcy wsi Hołubla niecierpliwili się w oczekiwaniu na utworzenie parafii. Mimo tak wielu starań sprawa utworzenia parafii nadal stała w miejscu. Być może przyczyniły się do tego wypadki dziejowe wojny bolszewickiej.
W tym czasie wystosowano kolejne pisma do Kurii z prośbą o utworzenie parafii. Kuria kolejny raz przekazuje podania mieszkańców Dziekanowi dekanatu siedleckiego.
W piśmie z datą 21 stycznia 1921 roku N-o 9 Dziekan napisał: „ … jestem zdania, że może być w Hołubli erygowana samodzielna parafia i o to w imieniu mieszkańców Waszą Ekscelencję proszę”.
Dziekan ks. Józef Kobyliński przedstawił biskupowi także protokoły z prośbami mieszkańców, wykazy imienne mieszkańców, opinię proboszcza par. Mordy.
Ks. Dziekan zwrócił się również z pismem z dnia 3 stycznia 1921 roku do proboszczów w Paprotni i Mordach, aby także wyrazili swoją opinię. Ks. Woyno z Mordów wyraził zgodę bez zastrzeżeń, ks. Władysław Górski z Paprotni w zasadzie przeszkód nie stawiał, ale ubolewał, że parafia i tak mała, a jeszcze się zmniejszy o trzecią część. Biskup pismem z dnia 11 marca zwrócił się do Kapituły Katedralnej o wotum, na co otrzymał odpowiedź pozytywną 15 marca.
Tak więc długie starania mieszkańców Hołubli zostały uwieńczone dekretem biskupa erygującym parafię. Trudno to sobie wyobrazić, że wymagało to aż tyle podań i próśb, wypowiedzi i głosowań, tyle zebrań i protokółów. Według zarządzenia Kurii, erekcja parafii została oficjalnie i urzędowo ogłoszona w niedzielę 24 kwietnia 1921 roku, w Hołubli i parafiach dotychczasowych: w Paprotni i Mordach.

 

ORGANIZACJA PARAFII

25 kwietnia 1921 roku do Hołubli przyjechał dziekan ks. Józef Kobyliński i po odczytaniu dekretu Biskupa o erekcji ogłosił, że nowomianowanym proboszczem parafii zostaje dotychczasowy rektor kościoła ks. Kazimierz Dymitrowicz.
W piśmie do Kurii dziekan przedstawia spis inwentarza fundi instructi. Przedstawia nową władze parafialną, proboszcza oraz skład dozoru kościelnego, a mianowicie:
prezesa Ludwika Dymowskiego z N. Doliwia
i członków dozoru Leopolda Podniesińskiego i Jana Sikorskiego. Zostają przedstawieni biegli:
Wawrzyniec Zabuski, Jan Ywański i Wincenty Krawczyk.
W dalszej części zostaje przedstawiony opis kościoła. Przytoczę niektóre fragmenty ze względu na bardzo cenne informacje o kościele, który następnie został przebudowany, a o jego poprzedniej strukturze nie ma zbyt wielu informacji.
Kościół w Hołubli po unicki wzniesiony jest z drzewa na fundamencie kamiennym, a zewnątrz oszalowany deskami; kształtu podłużnego o jednej niedużej wieży z drzewa pokrytej blachą cynkową na środku kościoła. Świątynia składa się z prezbiterium, jednej nawy, przedsionka, chóru i zakrystii. Okien w kościele jest 8, a w zakrystii 2 okna; drzwi troje zewnętrznych i troje wewnętrznych. Dach kościoła pokryty jest gontem, a na wieży 1 krzyż dwuramienny. Ściany wewnątrz kościoła i sufit pobielany olejną farbą na biało z upiększeniami.
Długość kościoła wynosi 22 metry, szerokość 10 metry, a wysokość do sufitu 6 metry, najwyższa wysokość do szczytu 14 metry.
Kiedy i kto wybudował kościół niewiadomo – starzy ludzie opowiadają, że pierwszy kościół stał 500 lat, miał go zbudować niejaki Książe Bielecki, obecny budowany 240 lat nazad, a biskup ze Lwowa Grzegorz Bałaban miał go konsekrować.
W 1875 r. kościół zabrali moskale katolikom unitom na cerkiew, a ostatni ks. Unicki Łukaski zmarł w Węgrowie. Do 1907 r. w tym kościele administrowali popi, poczem wynieśli się do cerkwi pounickiej w Czołomyjach. W 1915 r. wraz z moskalami wyszli i popi, a Niemcy kościół oddali katolikom. 15 sierpnia 1918 r. Dziekan Siedlecki ks. Józef Sicpio del Campo na mocy upoważnienia Kurii biskupiej lubelskiej dokonał poświęcenia. Parafia została erygowana 1 maja 1921 roku przez bp Podlaskiego Henryka Przeździeckiego .

 

ZABYTKOWA MONSTRANCJA

Podczas zsyłek na Sybir zdarzył się jeden znamienny wypadek, a mianowicie: Przed samym odjazdem na Sybir, gdy „kibitka” otoczona kozakami już czekała na wygnańców, Jan Łopaciuk przypominał, że u niego w domu znajduje się unicka monstrancja i że moskale mogą wykryć ją, zakopał tę monstrancje do ziemi swego ogrodu i odjechał ze skazańcami do Rosyi. W trakcie drogi umiera ów gospodarz nie wykrywając swej tajemnicy. Po upływie 35 lat, zięć jego Dyonizy Ogrodniczuk orząc w ogrodzie uderza lemieszem w postument monstrancyi i wydostaje tę rzecz z ziemi. Ślad przebicia lemieszem pozostał na postumencie, a cała monstrancya odnowiona znajduje się w kościele (do dnia dzisiejszego).
 

INWENTARYZACJA STAREGO "DREWNIANEGO" KOŚCIOŁA

Ołtarz wielki – Mensa i wszystkie stopnie są drewniane, pośrodku mensy – portatyl. Cymboryum drewniane, zewnątrz wymalowane na biało, a wewnątrz brązem, zamek w drzwiczkach dobry, zamek zwyczajny.
Na ścianie u góry wznosi się starożytny obraz Matki Boskiej. Obraz ten sięga czasów 1390 stulecia; namalowany jest na zwyczajnej sosnowej desce, podobny jest do obrazu Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, tylko Dzieciątko Jezus w lewej ręce trzyma białego gołąbka. Nimb i szata Matki Boskiej czas nieco uszkodził. Obraz ten ma sukienkę, czyli raczej zasłonę z otworami dla twarzy i rąk Pana Jezusa i Matki Boskiej. Sukienka ta wysadzana cynkowemi blaszkami, a na lewym rogu tej ornamentury znajduje się napis:
„Miesiąc październik dnia 24 Rok 1783 skół w Sokołowie”.
Otwory dla Pana Jezusa i Matki Boskiej opatrzone w korony cynkowe.
Bocznych ołtarzy jest dwa; jeden ołtarz Serca Pana Jezusa jest figura Pana Jezusa umieszczona w niszy, a drugi Św. Mikołaja też w niszy. Wszystkie trzy ołtarze mają zasłony dla obraza w wielkim ołtarzu i figur w małych ołtarzach. Na zasłonie w wielkim ołtarzu jest obraz P. Jezusa, kopia cudownego P. Jezusa Milatyńskiego.
W kościele znajdują się kazalnica, spowiednice, ławki, stare organy, na chórze fisharmonia. Pomników i malowideł nie ma. Zaopatrzenie w przedmioty liturgiczne (1 monstrancja, 2 kielichy, 1 puszka) jest ubogie, ale wystarczające.
Ponadto do parafii należy dom plebański drewniany na kamiennym fundamencie, stodoła, obora, gruntu kościelnego jest 49 morgi, w tem 2 morgi ogrodu.
Pierwsze lata działalności nowej parafii polegały na organizacji i modernizacji kościoła. Na uwagę zasługuje wydarzenie dotyczące obrazu Matki Boskiej. Nowy Proboszcz Hołubli ks. Dominik Bożyk 2 stycznia 1924 r. napisał pismo do Kurii z prośbą o modernizację obrazu, a dokładnie usunięcie starej, zrobionej z blachy i desek sukienki, a następnie obraz odmalować i zrobić do obrazu sukienkę srebrną, oczywiście przez jakiegoś znawcę-malarza.
Kuria na wniosek proboszcza Bożyka zasięgnęła opinii dwóch członków Komisji Artystycznej, którzy stwierdzili, że artystyczna wartość obrazu jest niewielka, prawdopodobnie należy do okresu przedrenesansowego, w rysunku przypomina malarstwo przedrafalistów, lecz ze względów historycznych powinien być odrestaurowany.
Przeciwną opinię otrzymano od Towarzystwa Sztuk Pięknych w Warszawie dnia 1 marca 1924 r. Komitet ten uznał, że obraz jest wysokiej wartości artystycznej i wobec tego wszelkie starania powinny być poczynione dla odrestaurowania go i od dalszego niszczenia – podpisał Edward Okoń, Sekretarz Towarzystwa Artystycznego.
Obraz został odrestaurowany, lecz bez nowej sukienki.
14 września 1924 roku doszło do pierwszej wizytacji kanonicznej biskupa Henryka Przeździeckiego. Biskup dokonuje przeglądu parafii, odprawia mszę św., dokonuje bierzmowania dzieci z parafii, przekazuje mandaty do wykonania dla parafian i samego proboszcza.
W kolejnych latach zostaje w końcu wykonana sukienka do obrazu Matki Boskiej, w 1929 r. sukienkę wykonuje i obsadza p. Gontarczyk z Warszawy. Jest ona srebrna, grubo pozłacana, w sumie waży 8 kg czyli 20 funtów. Materiał i środki na jej wykonanie w całości złożyli parafianie.

 

POWSTANIE CERKWI

Ks. Piotr Aleksandrowicz w książce „Diecezja Siedlecka czyli Podlaska” podaje, że cerkiew w Hołubli powstała w roku 1525, jako najpierwsza w tym regionie, ale w notatce do akt parafialnych powstanie parafii datuje się na rok 1545: „Cerkiew i parafia we wsi Hołubla erygowane były przez księcia Bogdana Sapiehę dnia 8 stycznia 1545 roku. Erekcja wniesiona do akt Ziemi Drohickiej w 1552 roku nadała na własność tejże cerkwi gruntu morgów 34 prętów 225. Cerkiew hołublańska pod tytułem Narodzenia Najświętszej Marii Panny zbudowana z drzewa, gontami kryta, z podłogą i sufitem z desek. Dzwonnica na czterech słupach, gontami pobita, z krzyżem drewnianym na szczycie, z dwoma dzwonami wewnątrz. Do parafii należy tylko jedna wieś Hołubla. Około 1850 roku liczyła 172 osoby”. W. Niżyński w opracowaniu o Hołubli do serii „Sanktuaria Maryjne w Polsce”, wydawanej w tygodniku „Zorza” napisał: Wiadomo, że już w XVI wieku, a konkretnie w 1525 roku istniała tu drewniana cerkiewka. W dwadzieścia lat później uposażona została hojnie przez Bohdanę z Sapiehów, żonę Jana Steckiewicza Dołubowskiego, marszałka hospodarskiego […]. Obie notatki w zasadzie się zgadzają, rozbieżność zachodzi tylko w tym, czy fundatorem był książę Bogdan Sapieha, czy też Bohdana z Sapiehów.

STRONA GŁÓWNA

Masz pytania ?

Napisz do nas

facebook
Hołubla

Obserwuj nas